Jak się nie bać alkoholu czyli ballada o łajnie.

Jakiś czas temu usłyszałem opinie ze nie powinno się bać alkoholu. Opinia jak to opinia. Dla jednych może stać się wyznacznikiem działania a inni mogą się z nią nie zgodzić.

Ja sam, kiedy usłyszałem o tym ze nie wolno się bać alkoholu na  początku zacząłem bać się o zdrowie mówiącego. Nie było żadnej racjonalnej przesłanki do tego lecz moja podświadomość nie lubi słów takich jak obawa, strach czy panika w polaczeniu z słowem alkohol.

Czy osoba chora na raka czy depresje nie powinna się bać choroby? A może jednak powinna się obawiać jeśli nie choroby to jej objawów.

I tak doszedłem do wniosku ze twierdzenie „brak strachu przed alkoholem” to dla mnie zbyt duży skrót myślowy. Ja, jako mis o bardzo małym rozumku być może nie ogarniam wszystkich zawiłości związanym z tym prostym stwierdzeniem.

Dla mnie wszystkie te choroby mogą doprowadzać do śmierci a ja nie chce umierać jeszcze, czyli się tej śmierci obawiam. I tego się trzymam.

Moja choroba może doprowadzić do śmierci i niestety bardzo często tak jest. Dlatego nieszczególnie podoba mi się granie supermana który przechodzi przez pulki sklepowe pełne alkoholu jak kula armatnia. Supermana który z sztucznym hamerykanskim uśmiechem na dupo-docisku odwiedza okoliczne puby żeby posłuchać pianisty albo napić się soczku. Nóż cholera, na soczek do pubu? To dla mnie tak samo jak na herbatkę do urzędu skarbowego. Niby można ale czy to jest to co misie lubią najbardziej?

Nie jestem supermanem i nie chce nim być. Jestem osobą chora na uzależnienie od środków psychoaktywnych. I chce dbać o swoje zdrowie. Jestem bezsilny wobec alkoholu ale nie bezradny.

Dlatego pomimo ze alkoholu się nie boje nie otaczam się nim. Tak samo jak nie boje się łajna nie lubię siedzieć po szyje w gnoju z uśmiechem supermana na pyszczku.

Nie lubię przebywać wśród pijanych czy pijących osób tak samo jak nie lubię otaczać się ludźmi nie pierwszej świeżości. Nie lubię siedzieć w pubie gdzie ludzie pija alkohol tak jak i siedzieć toalecie publicznej.

Nie musze nic nikomu udowadniać ani nie próbować być taki jak inni. Jestem kim jestem, akceptuje ten fakt i cieszę się z tego. To są moje prawdziwe uczucia – nic na pokaz.

MIs
Mis

2 myśli na “Jak się nie bać alkoholu czyli ballada o łajnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.