W tamtym roku pierwszy raz w życiu miałem okazje płynąc żaglówka. Powiedziałbym ze było super ale to nie oddało by w pełni tego jak się czułem.
Wyobraźcie sobie jezioro pośród wzgórz (niektórzy co bardziej nizinni powiedzą ze wręcz gór). Gdzie nie ma zasięgu żadnej sieci telefonicznej, nie ma tez prądu co by smartfon nakarmić, ale za to jest cisza i tylko wiatr w drzewach gra. Na brzegu tegoż jeziorka znajduje się budowla w której mieści się Merthyr Tydfil Sailing Club.
Nie ma tam luksusowych foteli i przepychu typowego dla snobistycznych klubów. Znajdziemy tam za to przyjazną atmosferę, serdecznych ludzi i bieżąca wodę.
Zapraszam wszystkich śmiałków którzy nie boja się spędzenia dnia bez dostępu do facobooka, twitera i innych istagramow na dzień otwarty do Merthyr Tydfil Sailing Club.